Tu biło serce wolnej Polski – mówił w Wąchocku szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk podczas mszy kończącej obchody 158. rocznicy powstania styczniowego.

W asyście pocztów sztandarowych odprawiona została uroczysta liturgia w opactwie ojców cystersów. Uczestnicy modlili się w intencji powstańców i za Ojczyznę. W liście przesłanym przez premiera Mateusza Morawieckiego, odczytanym przez wojewodę świętokrzyskiego Zbigniewa Koniusza padły słowa o tym, że powstanie styczniowe było największym polskim zrywem narodowym.

– Wzięło w nim udział ponad 150 tys. uczestników, ale tylko połowa z nich wróciła do swoich rodzin. Świadkiem działań powstańców był także Wąchock, gdzie mieściła się kwatera jednego przywódców zrywu Mariana Langiewicza. Tu także rozegrała się jedna z powstańczych bitew.

Premier Mateusz Morawiecki dodał, że heroizm walki z zaborcami został w naszej zbiorowej świadomości na zawsze. Bez ofiary powstańców styczniowych nie byłoby dzisiejszej suwerenności.

Z kolei minister Jan Józef Kasprzyk mówił, że nie można zrozumieć historii Polski bez odwołania się do tradycji roku 1863. – To wtedy najpierw garstka, a później coraz większa grupa, „szaleńców”, uznała, że nie ma rzeczy piękniejszej niż niepodległość. Za tę wartość można oddać zdrowie, a nawet życie mówił.

Jan Józef Kasprzyk dodał też, że Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku, a uchroniła tożsamość przed sowiecką nawałnicą w 1920 roku dzięki tradycji powstańców styczniowych.

– Pokolenie Józefa Piłsudskiego odwoływało się do tradycji powstańców styczniowych, Udowodnili, że hasło widniejące na sztandarach „Boże zbaw Polskę” musi zostać urzeczywistnione. Pamięć o powstaniu musi trwać, bo dla Polaka nie ma ważniejszej sprawy niż wolność i wartości chrześcijańskie. Powstanie styczniowe było najbardziej katolickim powstaniem w dziejach Rzeczpospolitej – podkreślał Jan Józef Kasprzyk.

Jako przykład przywołał scenę egzekucji Romualda Traugutta. Wtedy 30-tysięczny tłum na kolanach śpiewał Suplikację „Święty Boże, Święty mocny…”. Wtedy rosyjska orkiestra zaczęła grać skoczne walce, aby zagłuszyć śpiew wolnych Polaków. Jednak, jak mówił minister Kasprzyk głosu modlitwy i wołania o wolność nie udało się zagłuszyć.

 

Za rok podczas XVI Marszu Szlakiem Powstańców Styczniowych 1863R Szydłowiec-Wąchock zostanie odsłonięty pomnik urodzonemu w Mirowie Janowi Prendowskiemu, a oto kilka zdań, które opracował nasz członek Lechosław Wąsik z Radomia.

 

Rotmistrz Jan Prendowski (1839-1905).
Jan Chrzciciel Wojciech Prendowski urodził się w dniu 24 czerwca 1839 roku, w Mirowie (woj. mazowieckie, pow. szydłowiecki). Zapewne dzień urodzenia zadecydował o jego imieniu. Ponadto kościół w Jastrzębiu, w którym był ochrzczony także za patrona ma św. Jana Chrzciciela. Ojcem jego był Ludwik Prendowski (1790-1862) h. Korwin dzierżawca dóbr rządowych Mirów i Mirzec oraz właściciel wsi Kiełczyna z przyległościami (woj. świętokrzyskie, pow. staszowski). W latach dwudziestych sprawował on urząd burmistrza miasta Łask(woj. łódzkie). Dzierżawione przez niego dobra Mirów  wchodziły w skład Majoratu Mirów – Zalesice. Oprócz Mirowa i 21 innych wsi do tego majoratu należały miasta Jastrząb i Wierzbica(woj. maz., pow. radomski).  W aktach metrykalnych tytułowany jest naddzierżawcą. Takim tytułem określano osobę, która dzierżawione dobra poddzierżawiała komuś innemu. Prawdopodobnie dobra Mirzec Ludwik Prendowski okresowo poddzierżawiał.  Matką Jana była Wiktoria Wiśniewska(1810?-1846).

Delegacja ZS podczas obchodów 158. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego: Roman Burek, Rafał Bociąg, Andrzej Górski, Marek Tomczyk, Marek Sokołowski.

Tekst: radio Kielce oraz Roman Burek
Zdjęcia: radio Kielce, Arleta Woszczyk

Dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w sprawy obchodów i marszu.